Przez ostatnią dekadę, przed każdym sezonem wakacyjnym, Red Lobster stawia na swoją najpopularniejszą promocję wszech czasów: Endless Shrimp. Cena waha się od około $16.99 do $21.99 (zapłaciłem tę ostatnią na nowojorskim Times Square) i, według Mental Floss, musisz skonsumować trzy funty krewetek (około 100 sztuk), aby złamać nawet na swojej inwestycji. Już sam ten fakt brzmiał jak wyzwanie, które z chęcią przyjąłem.

Ale, zanim zanurkuję w moją podróż jedzenia krewetek przez ponad osiem godzin, muszę się wyspowiadać: Przed wczoraj, nigdy nie byłem w Red Lobster. Nigdy nie włamałem się do kultowych ciasteczek Cheddar Bay ani nie zanurzyłem popcornowych krewetek (ich wynalazek!) w sosie tatarskim. Tak więc, w przeciwieństwie do mojego maratonu w Olive Garden, nie byłam do końca pewna, czego się spodziewać po tym teście nieograniczoności.

Yet tutaj byłem w biurze w czwartek rano, starając się psychicznie przygotować do wspomnianego wyzwania. To znaczy, ile skorupiaków można zjeść w ciągu dnia pracy?

W tym samym czasie moi koledzy praktycznie wypychają mnie za drzwi – wysyłając mi entuzjastyczne gify, motywacyjne wiadomości w stylu „powodzenia w zdobyciu dzisiaj Bubba Gump!”, a nawet filmik z krewetką na bieżni śledzony do Eye of the TigerEye of the Tiger. (Tak, to istnieje. I tak, moi przyjaciele najwyraźniej znają wszystkie ciemne zakamarki internetu).

Więc ja power-walked mój sposób tam z tyle zaufania jak Beyoncé, który najwyraźniej również lubi Red Lobster całe mnóstwo.

Początek

Oferta Red Lobster wymaga, abyś zjadł posiłek w restauracji. Pierwsza zamówiona runda zawiera dwa różne rodzaje krewetek i jeden dodatek. Następnie otrzymuje się sałatkę – Cezar lub ogrodową – oraz, oczywiście, szalenie popularne ciasteczka.

O godzinie 11:42 siedzę w kabinie przy gniazdku (muszę pracować, pracować, pracować) i wysyłam wiadomość do reszty zespołu Delish: „Hej chłopaki, jestem tutaj i jestem gotowy do rocka (krewetki)”. Lol przepraszam, musiałem. Następnie edytor wideo Philip robi „Rock Lobster” żart , a podczas gdy mogę być sam przy moim stole, zdaję sobie sprawę, że nie jestem sam w moich punny ways.

Już mam mój brzoskwinia lemoniada, ale mój serwer, Johnathan, jest bardzo chętny, aby dostać to dzieje. Ciągle podchodzi i pyta, co może mi podać jako następne. Nie mam nawet jeszcze umieszczonego wideo na żywo na Facebooku. Presja!

https://www.facebook.com/delish/videos/10154737924277437/

Runda pierwsza

Około 12:34, moja sałatka Cezar i herbatniki przybywają. Mniej niż 10 minut później, entrée jest tutaj. To koreańskie grillowane i smażone w kokosie krewetki (które zamówiłem z sekretnego menu Endless Shrimp) z dodatkiem szparagów.

Na mój pierwszy kęs, krewetki kokosowe jest bomba. Jest trochę słodka i wystarczająco chrupiąca. A sos do maczania „piña colada” jest rewelacyjny, przysięgam.

Jest 12:56 i skłamałam. Kokos staje się przytłaczający. Unikam tych małych kawałków i zamiast tego jem lepkie i pikantne krewetki pokryte sosem barbecue.

Zaczynam się głęboko obawiać, że zacząłem zbyt mocno, wybierając najpierw Korean BBQ. Naprawdę mam nadzieję, że pozostałe są równie dobre, bo inaczej jestem skazana na zagładę. (A może jestem bez względu na wszystko.)

O Boże, mój serwer Johnathan jest naprawdę w to wciągnięty. Jest dopiero 13:06, a on już przekonał mnie do zamówienia kolejnej kolejki. „Przyniosę ci ten czosnek z grilla tak szybko, jak to możliwe”, mówi. Nie, proszę się nie spieszyć. Proszę.

Liczba krewetek: 17

Runda druga

W 1:18 jest już z powrotem, jak zły dżin czy coś takiego. Równie przebiegły był jego komentarz: „Jeszcze trochę kulinarnego zastraszania dla ciebie”. Och Johnathan, uwielbiasz to, prawda? Przynajmniej dolewka to tylko sześć szaszłyków z krewetkami w marynacie czosnkowej. Mam to.

Liczba krewetek: 23

Runda trzecia

To jest łatwizna. Już zamówiłam i otrzymałam moje krewetki scampi, a jest dopiero 13:38. Są gotowane i podawane w sosie czosnkowym z masłem ziołowym – a wszystko to w małej niebieskiej łódeczce. Jakie to słodkie.

Zamierzam je zmiażdżyć. Ale czekaj, to dużo masła. Za dużo masła. I są trochę mdłe i trochę mięsiste. Nie do tego. Ugh, co za rozczarowanie. Czas wyrzucić je z powrotem i podjąć lepszą decyzję na następny talerz.

Liczba krewetek: 28

Runda czwarta

Prawie zgodnie z planem (około 14:00), Johnathan pyta, jaki będzie mój następny pretendent.

Sighhhhhhhh. Nie mogę się nawet skupić na pracy, którą muszę teraz wykonać. I zaczyna mnie boleć głowa. Co jest takiego w restauracjach sieciowych, że przyprawiają mnie o ból głowy?

Mówię mu, że chciałbym spróbować parmezan peppercorn. Przyjeżdżają, jakimś cudem, niecałe pięć minut później.

Okay, co? W menu nie było napisane, że będą smażone. Chce mi się wymiotować. Zapach sera. Ciężkie panierowanie. Dlaczego?! „Parmezan peppercorn,” dla mnie, oznacza sos serowy. I na pewno nie jestem sama.

Nic nie mogę z tym zrobić, chociaż. Jezu weź kierownicę.

Teraz jest 14:18. Nie wiem dlaczego, ale Johnathan postanowił powiedzieć mi, że jest koleś, który przychodzi tu co roku, żeby zjeść 25 łodzi krewetek w stylu scampi. CZY ON ZWARIOWAŁ?! To jest przerażające.

Powiązane: Dlaczego serwery muszą zabijać mój nastrój? Nigdy nie uda mi się dojść do 25 rundy.

Liczba krewetek: 38

Runda piąta

Więc jest 2:21 i, um, całkowicie odwlekam tę rundę… cholera. Pozwalam, aby 15 minut minęło zanim sprawdzę czas ponownie i życzę sobie, aby ta zremiksowana playlista Top 40 po prostu się skończyła.

Nie jest aż do 3:14, że zamawiam, a następnie twarz, moja piąta runda. Przynajmniej jest to więcej koreańskiego grilla, najlepsza opcja jak dotąd.

Johnathan wraca o 15:26. „Jesteś gotowa na więcej,” mówi. Ugh. Ale czy ja jestem? (Wciąż mam dwie krewetki na tym szpadce, a on chce przynieść więcej.)

Zaczynam googlować, co się stanie, jeśli zjesz za dużo krewetek. To jest prawdziwy strach.

Kupuję sobie trochę czasu, mówiąc, że muszę najpierw iść do łazienki. Naprawdę muszę się wysikać, ale potrzebuję też sekundy, żeby faktycznie pooddychać między kęsami.

Liczba krewetek: 43

Runda szósta

Jest 15:40, a mój nowy przeciwnik już tu jest. Właściwie to jest naprawdę smaczny. Jakakolwiek ściana, w którą uderzyłem wcześniej, może uważać się za zburzoną.

Do 15:53 wciąż powoli rozdrabniam się nad tym talerzem grillowanych krewetek czosnkowych i jednocześnie pracuję nad wiadomościami dla Delish.

„Daj mi znać, kiedy będziesz gotowa na rundę szóstą”, słyszę, jak Johnathan mówi, przechodząc obok mojego stolika. TO BYŁA SZÓSTKA. NIE OBRAŻAJ MNIE.

liczba krewetek: 48

Runda siódma

W porządku, jest 16:30, a ja czekam na powrót Johnathana, bo jestem gotowa zmierzyć się z talerzem siódmym (nie szóstym). W ciągu czterech minut wraca, aby odebrać moje zamówienie.

Trzy minuty później, krewetki są tutaj. Co? Jak? Dlaczego one zawsze pojawiają się tak szybko? Johnathan uśmiecha się tylko zadowolonym grymasem.

W porządku, teraz mam do wybrania kość z moimi współpracownikami. Jest już 17:06, a żaden z nich nie przyszedł mnie odwiedzić. To oni mnie do tego namówili, ale najwyraźniej już im przeszło. To musi być miłe. Chciałabym, żeby mi też było.

Właściwie to zaczynam być zmęczona. To pewnie od tej całej pracy, którą moje ciało musiało włożyć przez ciągłe trawienie tych wszystkich krewetek. Zaczynam się też nudzić i czuć się samotna. SOS.

O 17:17, jak znak z niebios, dziecko zaczyna krzyczeć i płakać. Czuję cię, bracie.

Liczba krewetek: 53

Runda ósma

Rozglądając się, zauważam, że jadalnia jest całkowicie zapełniona. Nie ma ani jednego wolnego stolika. Kolacja to najwyraźniej czas, kiedy w tym miejscu robi się tłoczno. Po kolejnych kilku minutach, zbieram siły, aby poprosić o numer osiem.

To więcej – tak, zgadłeś – koreańskich krewetek z grilla. Jestem tak blisko mojego dziesiątego talerza, że prawie czuję smak zwycięstwa. Jestem naprawdę napompowany. Mogę wziąć na siebie o wiele więcej. Zamierzam pokonać to wyzwanie.

Liczba krewetek: 58

Runda dziewiąta

Okay, więc zabawna rzecz. Zanim się zorientowałam, jest godzina 18:36 i chyba straciłam przytomność. Mój talerz jest pusty. Żadnych notatek, tylko zdjęcie.

Kolejny zestaw grillowanych krewetek gryzie kurz. Muhahaha.

Liczba krewetek: 63

Runda dziesiąta

IT’S HERE. WIELKIE JEDNO ZERO. I, oczywiście, w stylu koreańskiego grilla. „Masz teraz nowe uzależnienie,” mówi Johnathan. Tak, dzięki za zwrócenie na to uwagi. Miejmy nadzieję, że jednak nie.

O godzinie 19:03 zadaję sobie pytanie: Dlaczego chcę teraz całego pieczonego, nadziewanego homara moich sąsiadów ze stołu? Co jest ze mną nie tak?!

Dwie minuty później poddaję się impulsowi i funduję sobie „Lobsteritę”. Na szczęście Red Lobster jest po prostu kiepski w nadawaniu nazw i to wcale nie jest to, na co wygląda.

Nie ma krewetek, homara, ani sosu koktajlowego zaangażowanych. Jest to po prostu najbardziej behemotyczna margarita, jaką kiedykolwiek widziałem. I można ją dostać w różnych smakach: limonka, truskawka, malina, brzoskwinia i mango.(Wybrałam mango, bo #treatyoself.) Plus, po 10 rundach krewetek – z jedenastą w drodze – mogę łatwo zracjonalizować tę decyzję.

ZAPRACOWAŁEM NA TO.

Liczba krewetek: 68

Runda jedenasta

Do godziny 19:36 czuję zbliżający się ból brzucha. I to jest do bani, bo kolejne danie przyjechało, ale nie mogę nawet na nie spojrzeć. DLACZEGO BYŁEM TAKI PEWNY SIEBIE? Jak mogłam być tak głupia?

Tak, talerz 11 przyprawia mnie o niepokój. Ten lśniący, lepki sos kusi mnie. Kpi sobie ze mnie.

Debatowałem przez chwilę, ale myślę, że muszę rzucić ręcznik na dobre. Po prostu nie mogę ryzykować, że zwymiotuję. Nie warto.

Teraz jest 19:53 i nadal nie jestem pewien, czy jestem zwycięzcą, czy przegranym tutaj. Być może nigdy się nie dowiemy.

Liczba krewetek: 68

Myślenia końcowe

Zjedzenie mojej drogi do śpiączki z owoców morza było tak samo wyczerpujące jak wepchnięcie mi w twarz pięciu misek makaronu. Mam szczęście, że przeżyłem, nie zemdlałem i uniknąłem wymiotów po powrocie do domu.

Jeśli po przeczytaniu tego ktoś nadal chce iść w moje ślady, to więcej mocy dla ciebie. Ale jeśli czegoś się nauczyliśmy, to tego, że restauracje sieciowe nie żartują, kiedy mówią „niekończąca się” lub „niekończąca się”. Chodzi im o biznes i lepiej z nimi nie zadzierać.

I ku mojemu własnemu zdumieniu, później tej nocy, po binge-watchingu Luke Cage, dokopałem się do pięciu koreańskich krewetek z grilla, które zabrałem do domu (wcześniej znanych jako runda 11, której wstydliwie nie mogłem zjeść przy stole). Mimo że były przekąską o północy i zdecydowanie nie powinienem był ich jeść po 68 innych, jestem w sumie cholernie dumny z tego, że odłożyłem je na bok – wszystko w jedną noc.

Zgaduję, że mimo wszystko jestem zwycięzcą.

Finalna liczba krewetek: 73

Śledź Delish na Instagramie.

Ta zawartość jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom w podaniu ich adresów e-mail. Więcej informacji na temat tej i podobnej zawartości można znaleźć na stronie piano.io

.

admin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

lg